wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 4

'Oczami Justina'
Jeszcze pół godziny i w biurze detektywistycznym zgasną światła. Będę mógł spokojnie wejść i zrobić to, co zaplanowałem. Siedzę w swoim Ferrari i czekam. Czas płynie bardzo wolno, ale spokojnie. Jestem cierpliwym człowiekiem i poczekam na nagrodę... W końcu zgasły. Wysiadam z samochodu i ruszam w stronę wejścia. Podrobione klucze się przydają. Z cennych informacji wiem, że pracujesz na ostatnim piętrze. Wchodzę schodami, żeby nie robić zbędnego hałasu. Znajduję biuro, gdzie codziennie o 7.30 siadasz przy biurku i odpalasz komputer. Z wielką przyjemnością robię to dzisiaj, o północy, za Ciebie, lecz w białych rękawiczkach. Nie chcemy szybko się odnaleźć. Automatycznie zapamiętane hasło bardzo się przydaje. Wpisuje to, co chcę, żebyś przeczytała. Jadę myszką na przycisk i klikam. 'Wysłanie wiadomości powiodło się'. Na dzisiaj to już koniec. Mogę w spokoju odejść i rozkoszować się dalszymi częściami planu...
'Oczami Rose'
-Może powinienem już jechać? Jest już po północy..
-Nie, Tony. Mówię Ci, patrz. Te dwie sprawy bardzo się łączą.
Mężczyzna po raz chyba setny tego wieczoru pochylił się nad kartkami. Widziałam w jego oczach zmęczenie. Chyba nic mu się tu nie wiązało, ale dla mnie tak. Załatwiłam informacje ze szpitala, z którego miało pochodzić serce. Nie było tam nic nadzwyczajnego. Ale zastrzelony przesłannik-zabrane serce. Zabita kobieta-zabrane serce. Jestem pewna, że ten sam dureń za tym stoi... Siedzieliśmy z Tonym od 3 godzin w moim domu i szukaliśmy chociaż najmniejszej drobnostki, która potwierdzałaby, że moje przeczucia są słuszne. Wzięłam notes do ręki i zaczęłam notować, gdy głośne powiadomienie informujące, że dostałam e-mail'a zabrzęczało w całym domu.
-Zaraz wrócę-powiedziałam do chłopaka i poszłam sprawdzić, kto nie może w nocy spać.
Usiadłam na wygodnym krześle i włączyłam monitor. 'Jedna nowa wiadomość'. Bez większego entuzjazmu otworzyłam ją i zamarłam... Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Nie było nadawcy, a treść była następująca: 'Ślicznie Ci w czerwonej, koronkowej bieliźnie, skarbie'. Gdybym nie miała takiej bielizny, to nie wzięłabym tego do siebie, ale tak się złożyło, że mam właśnie taką na sobie.. Wzięłam swój telefon do ręki i wykonałam telefon. Po trzech sygnałach odebrano:
-Cześć Josh, nie obudziłam?
-O, hej Rose. No coś Ty. Mam dzisiaj nocną zmianę. Stało się coś?
-Tak, w sumie to nie. Chciałabym, żebyś sprawdził od kogo dostałam pewną wiadomość. Osoba się nie podpisała, a treść nie jest zbyt ciekawa.
Usłyszałam stukanie klawiatury, a po chwili znowu głos mężczyzny.
-Jesteś teraz w domu?-przytaknęłam-Więc sprawdzić Twoją pocztę prywatną, tak?-przytaknęłam-Dobra, za dziesięć minut zadzwonię.
Podziękowałam i się rozłączyłam. Zaczęłam nerwowo bawić się palcami. Usłyszałam kroki, ktoś staną za mną. Gwałtownie odwróciłam głowę. Tony-lekko wypuściłam powietrze. 'Ogarnij się Rose. Masz już paranoję. Jesteś detektywem. Dasz radę. Ktoś tylko próbuje Cię wystraszyć.'-pomyślałam.
-Z kim rozmawiałaś? Stało się coś?
Odsunęłam się i pokazałam chłopakowi ekran monitora. Mężczyzna dłuższą chwilę przyglądał się w skupieniu, potem odsunął się lekko i wsadził ręce do kieszeni spodni pozwalając kciukom wystawać.
-Kto to wysłał?-zapytał zniżonym głosem.
Mój telefon zaczął dzwonić.
-Zapewne zaraz się dowiem.
Nerwowo podniosłam urządzenie i przyłożyłam je do ucha.
-Rose.. Ty sama go wysłałaś.
-Co?-nie rozumiałam tego, co słyszę.
-Tak.. Tylko, że z konta z pracy. Nam też wydaje się to dziwne, ale tak jest.
-Od trzech godzin siedzę z Tonym u siebie w domu i pracujemy. Nie byłam w pracy od rana, bo jeździłam po kostnicach i innych ważnych miejscach. Wyjaśnij mi, kiedy ja to mogłam wysłać?
-Nie rozumiesz..-zaczął-wygląda na to, że ktoś chwilę temu był w Twoim biurze, i wysłał tą wiadomość...

~*~
Tutaj Paulina! Nareszcie ;p. Więc.. Rozdział 4 jest bardzo krótki jak widzicie.. Ale za to 5 będzie dłuższy ;p. Dodaję go dość późno.. Tak wiem, ale dopiero jestem w domu.. Rose biedulka sparzyła rękę i prawie nic nie może robić :c. I ma całe dnie zawalone tańcami, akrobatyką, baletem i inne.. Porażka. Strasznie jej współczuję :c.
No, ale dobra. Tutaj macie nasze aski. Tylko, że.. Rose nie ma, więc pytania do mnie ;p. mój i Rose

3 komentarze:

  1. dgfhkjhj boskie :o Justin jesteś przerażający......... czekam na nn ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem szczerze, że pisząc pierwszy rozdział wysoko postawiłyście poprzeczkę. O ile ten pierwszy był naprawdę świetny, tak teraz rozdziały robią się coraz nudniejsze. Przemyślcie to ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. awwwww <3 Boskie opowiadanie.. :)) Nie przejmujcie się hejtami, bo jesteście wspaniałe <3 Było by jeszcze fajniej gdybyście dodawały częściej rozdziały.:) Ale i taaak zajebiście. :) Macie talent!:)

    OdpowiedzUsuń